Sędzia Artur Redzimski – przewodniczący wydziału od wyrzucania ludzi na bruk z mieszkania

Sędzia Artur Redzimski – Przewodniczący I Wydziału Cywilnego Sądu Rejonowego Warszawa Praga Północ

Nieprzestrzegania prawa i regulaminów sądowych w I Wydziale Cywilnym Pragi Północ

Sędzia Artur Redzimski jest przewodniczącym I Wydziału Cywilnego Sądu Rejonowego Warszawa Praga Północ. Jako przewodniczący organizuje pracę wydziału. Miałem dziesiątki spraw w różnych sądach i mogę całkowicie i odpowiedzialnie stwierdzić, że na podstawie swoich dotychczasowych doświadczeń przyznaje sędzi Arturowi Redzimskiemu pierwsze miejsce  w kategorii bałagan i bezprawie za całokształt wydziału którym zarządza. I Wydział Cywilny Sądu Rejonowego Warszawa Praga Północ to absolutny top nieprzestrzegania prawa i regulaminów sądowych na skalę Warszawy. Wszystko tam funkcjonuje jak w jakimś podrzędnym sądzie na głębokiej prowincji Ameryki Południowej. Osobiście podejrzewam istnienie tam jakiegoś układu, który potencjalnie bogaci się na mieszkaniach przejmowanych od biednych ludzi. Przejmują mieszkania i zapewne sprzedają je za ćwierć ceny klienteli z uberkasty. Taki proceder musi być oparty o współpracę komorników z sędziami cywilnymi.

Walka o przetrwanie z I Wydziałem Cywilnym pod przewodnictwem sędziego Artura Redzimskiego.

Uberkasta sądownicza nie musi czekać aż człowiek popadnie sam w kłopoty finansowe. Oni potrafią człowieka w nie wpędzić. Mnie w długi wpędziła decyzja sędzi Małgorzaty Sachajczuk Puławskiej. Sędzia Małgorzata Sachajczuk Puławska to była adwokat z Pragi Północ. Dzięki swoim relacjom z sędziami w pewnym momencie została sama sędzią i to od razu okręgowym.

Sędzia przeprowadza sprawę o eksmisję i licytację Gdy moja żona uprowadziła mi dzieci, wpadłem w tryby sądowniczej machiny wykańczania ludzi. Żona w piśmie rozwodowym wniosła o wysokie alimenty, a sędzia Sądu Okręgowego Warszawa Praga – Małgorzata Sachajczuk Puławska dołożyła mi te alimenty. Nałożyli na mnie obowiązek alimentacyjny przekraczający moje możliwości finansowe. Alimenty płaciłem więc tylko częściowo i przez lata uzbierał się dług. Komornik Renata Delert wypompowała ten dług sztucznie dopisując do niego różne prowizje, odsetki, wynagrodzenia swoich rzeczoznawców itd. itp. Kiedy wpompowała dług do 20% wartości mojego udziału w mieszkaniu, wszczęła egzekucję z tej nieruchomości. Według mnie, po prostu układ komorniczo-sędziowski z Pragi Północ wziął moje mieszkanie na celownik. Wszystko wskazuje na to, że chcą przejąć mieszkanie, sprzedać je a mnie wyrzucić na bruk.

Sprawa egzekucji z mieszkania trafiła do I Wydziału Cywilnego, którego przewodniczącym jest sędzia Artur Redzimski. Referentem został wyznaczony sędzia Rafał Zgliński. Od tego momentu zaczęła się moja walka z jakimś potencjalnym układem. Nie mogłem dopuścić by od tak sobie przejęli moje mieszkanie. Niestety sędzia Artur Redzimski i jego towarzysz sędzia Rafał Zgliński nie przestrzegają prawa i regulaminów sądowych, więc moja walka o przetrwanie w mieszkaniu jest bardzo utrudniona. Poniżej przedstawiam różne matactwa z jakimi spotkałem się w I Wydziale Cywilnym Pragi Północ pod przewodnictwem Artura Redzimskiego.

Sędzia Artur Redzimski priorytet daje sprawom wywłaszczania z mieszkań

Zgodnie z Kodeksem Postępowania Cywilnego i Regulaminem Urzędowania Sądów Powszechnych sprawy wpływające do wydziału cywilnego powinny być rozpoznawane według kolejności wpływu. Niestety nie obowiązuje to w przypadku I Wydziału Cywilnego Sądu Rejonowego Warszawa Praga Północ. Tam pierwszeństwo mają sprawy egzekucji z nieruchomości prowadzone przez komorników będących w komitywie z wydziałem i jego przewodniczącym Arturem Redzimskim.

Jednym z takich komorników jest zapewne Renata Delert. Jej sprawa o egzekucję z mojej nieruchomości została wszczęta jeszcze tego samego dnia, w którym wpłynęła do wydziału. Ponieważ chodzi o przejęcie mieszkania i zyskowną sprzedaż go za ułamek ceny ludziom z układu, więc jest rozpatrywana ekspresowo i poza normalnym trybem. W tym czasie sprawy zwykłych ludzi są w wydziale sędziego Artura Redzimskiego wszczynane nawet po roku oczekiwania.

Należy wspomnieć, że ja przez wiele miesięcy nie byłem nawet informowany o tym, że wszczęto postępowanie egzekucyjne z mojego mieszkania. Nie poinformowali mnie o tym nigdy: ani komornik Renata Delert, ani sędzia referent Rafał Zgliński, ani sędzia przewodniczący Artur Redzimski. Mam stały dostęp do portalu internetowego spraw sądowych. Sprawa egzekucji z mojej nieruchomości była tam dla mnie przez wiele miesięcy niewidoczna.

Losowanie to fikcja – każda skarga na komornika od nieruchomości trafia na biurko sędziego Artur Redzimskiego

Przejmowanie nieruchomości przy braku wystarczających podstaw to zajęcie wyjątkowo paskudne. W I Wydziale Cywilnym Sądu Rejonowego Warszawa Praga Północ jest jednak sędzia, który robi to bez żadnych wyrzutów sumienia. Jest to sędzia Rafał Zgliński. To właśnie do referatu sędziego Rafała Zglińskiego trafiają sprawy wyrzucania ludzi na bruk z własnego mieszkania. To on również dostaje wszelkie skargi na komornika układu Renatę Delert.

Według Regulaminu urzędowania sądów powszechnych sprawy powinny być przydzielane sędziom losowo, zgodnie z ustalonym podziałem czynności. Sędziego do sprawy powinno losować narzędzie informatyczne działające w oparciu o generator liczb losowych. Nadzór nad takim losowaniem sędziego sprawuje Ministerstwo Sprawiedliwości. Utrudnia to „kręcenie lodów” więc przy przejmowaniu mieszkań układ po prostu losowanie obchodzi.

W Sądzie Rejonowym Warszawa Praga Północ są trzy wydziały cywilne. W wydziałach tych orzeka 21 sędziów. Znam losy 8 skarg na czynności komornika Renaty Delert dotyczących nieruchomości. Te 8 skarg było składanych do różnych cywilnych wydziałów Sądu Rejonowego Warszawa Praga Północ. Każda z tych 8 skarg została przechwycona przez przewodniczącego I Wydziału Cywilnego – sędziego Artura Redzimskiego i skierowana przez niego do referatu eksperta od wywłaszczeń – sędziego Rafała Zglińskiego.

Jak to możliwe żeby na 8 skarg dotyczących nieruchomości i komornika Renaty Delert, kierowanych do różnych wydziałów cywilnych, wszystkie finalnie lądowały na biurku sędziego Artura Redzimskiego, który dawał je zawsze do referatu tego samego człowieka od wywłaszczeń z nieruchomości – sędziego Rafała Zglińskiego. Przecież to wygląda bardzo podejrzanie. Czy ktoś w ogóle kontroluje te sądy?! Gdzie są wizytatorzy sadowi!? Gdzie jest Ministerstwo Sprawiedliwości!? Po co to całe losowanie sędziego skoro można to tak bezczelnie obchodzić.

Zamykanie spraw metodą „na brakujące odpisy” w wydziale sędziego Artura Redzimskiego

Wydział przewodniczącego Artura Redzimskiego ma swój autorski sposób na nierozpatrywanie skarg na czynność komornika od wywłaszczeń z nieruchomości – Renaty Delert. Jest to  metoda „na brakujące odpisy„. Metoda jest bardzo prosta. Polega ona na tym, że sędzia od przejmowania nieruchomości – Rafał Zgliński udaje, że nie ma wystarczającej ilości odpisów skargi i skargę odrzuca. Nie ma przy tym znaczenia ile skarżący takich odpisów dostarczył. Z doświadczenia wiem, że takich odpisów może być nawet dwa razy więcej niż trzeba a i tak sędzia Rafał Zgliński skargę odrzuci.

W 2018 roku złożyłem dwie skargi na czynności komornika Renaty Delert w tej samej egzekucji z nieruchomości. Oczywiście obie skargi wylądowały w I Wydziale Cywilnym na biurku sędziego Artura Redzimskiego i zostały przekazane do referatu Rafała Zglińskiego. Obie skargi złożyłem w 4 egzemplarzach. To o jeden odpis więcej niż złożyć powinienem, gdyż w sprawie uczestniczy tylko komornik i pełnomocnik wierzycieli. W przypadku pierwszej skargi dostałem wezwanie do uzupełnienia dwóch odpisów skargi i te dodatkowe odpisy dostarczyłem. W przypadku drugiej skargi nie byłem wzywany do uzupełniania odpisów. Tak więc pierwszą skargę złożyłem w 6 egzemplarzach (o 3 odpisy za dużo) a drugą w czterech (o jeden odpis za dużo). Potem dostałem postanowienie o odrzuceniu moich obu skarg ze względu na to iż podobno „nie dostarczyłem wystarczającej liczby odpisów”.

I Wydział Cywilny pod przewodnictwem Artura Redzimskiego w swojej metodzie odrzucania skarg nie przewidział jednego. Biuro podawcze oraz komornik na egzemplarzach pism składanych do sądu zamieszczają adnotacje o ilości otrzymanych odpisów. Takie adnotacje zamieszczane są również na pismach wpływających do sądu za pośrednictwem poczty. Wystarczy pójść do czytelni sądowej, sfotografować odpowiednie karty akt i mamy dowody na to co i w ilu egzemplarzach złożyliśmy. Ja poszedłem do czytelni sądowej, sfotografowałem adnotacje biura podawczego oraz komornika i złożyłem zażalenie na postanowienie ich sędziego od przejmowania nieruchomości – Rafała Zglińskiego. Niestety moje zażalenie zaginęło! Od 19 miesięcy nic się w jego kwestii nie dzieje. W sekretariacie wydziału Artura Redzimskiego dowiedziałem się jedynie, że „znaleźli to zażalenie i faktycznie od jakiegoś czasu nic się z nim nie dzieje„. Rozbrajająca szczerość zważywszy, że w tym samym czasie wydział sędziego Artura Redzimskiego działa bardzo intensywnie by przejąć moje mieszkanie.

Radzę wszystkim, którzy mają sprawy związane z przejmowaniem nieruchomości w wydziale cywilnym sędziego Artura Redzimskiego, aby wszystkie pisma składali tylko i wyłącznie osobiście w biurze podawczym Sądu Rejonowego Warszawa Praga Północ lub pocztą do komornika za potwierdzeniem odbioru. Dzięki temu ma się zawsze dowód na złożenie pisma z odpowiednią liczbą odpisów. Jeżeli sprawa dotyczy przejęcia nieruchomości będą chcieli was oszukiwać metodą „na brakujące odpisy„.

Stosowanie klasycznej metody „rżnięcia głupa” przy procedowaniu zaskarżenia operatu szacunkowego

Kolejną skargę na czynności komornika Renaty Delert złożyłem w roku 2019. Skarga była bardzo istotna dla sprawy bo zaskarżała operat szacunkowy mojego mieszkania wykonany nawet bez oglądania go. Po prostu któregoś dnia w aktach sądowych znalazłem szczegółową wycenę mojego mieszkania sporządzoną przez dwóch tzw. rzeczoznawców: Zbigniewa Marczyka i Kiejstuta Pacowskiego. Potem okazało się, że ci ludzie stale współpracują z Renatą Delert przy przejmowaniu mieszkań. Wyceniają mieszkania zazwyczaj bez oglądania ich. Jeden z nich otwarcie się do tego przyznał w nagranej rozmowie telefonicznej ze mną. Zbigniew Marczyk i Kiejstut Pacowski są oficjalnie rzeczoznawcami ale nie przyjmują nigdy zleceń od zwykłych ludzi. Trzeba być przysłanym przez konkretnego sędziego lub komornika bo inaczej przerywają rozmowę telefoniczną rozłączając się.

Pseudo-rzeczoznawcy układu wycenili moje mieszkanie bez oglądania go. W ich tzw. operacie szacunkowym były totalnie zmyślone bzdury. Pomyłki dotyczyły wszystkiego: rodzaju podłóg, ścian, okien etc. Zaniżyli przy tym drastycznie cenę mieszkania tak by można je było zacząć licytować jak najniżej i sprzedać ludziom z układu za ułamek ceny. Ich tzw. operatu szacunkowego nikt mi oczywiście z wydziału sędziego Artura Redzimskiego nie wysłał. Nawet nikt mnie nie poinformował o jego istnieniu. Chodziło ewidentnie o to bym go nie zaskarżył. Ja jednak tzw. operat szacunkowy rzeczoznawców układu znalazłem w aktach i zaskarżyłem.

Ale tym razem wydział pod przewodnictwem Artura Redzimskiego już nie zastosował metody „na brakujące odpisy” albowiem wiedzieli już, że w moim przypadku to nie daje efektu. Zastosowali kolejny, równie głupi sposób mataczenia. Moje zaskarżenie operatu szacunkowego zniknęło z akt a wszyscy udawali, że mojego zaskarżenia operatu szacunkowego nie ma i nic o nim nie wiedzą. Zastosowali więc klasyczną metodę mataczenia zwaną powszechnie „rżnięciem głupa„.

Po 7 miesiącach zacząłem drążyć sprawę i dociekać gdzie jest właściwie moje zaskarżenie operatu szacunkowego. Dzięki pomocy pracowników administracji sądowej w końcu moje zaskarżenie operatu się odnalazło. Nikt nie chciał mi jednak oficjalnie odpowiedzieć gdzie było. Nieoficjalnie dowiedziałem się, że podobno „było schowane w pokoju sędziego„. Mogło chodzić o sędziego Rafała Zglińskiego lub o sędziego Artura Redzimskiego.

Po całej historii z zaskarżeniem operatu szacunkowego, sędzia Artur Redzimski i jego wydział, uznali że najlepiej będzie jak w ogóle odetną mnie od wszelkich informacji w sprawie odbierania mi mieszkania. Nagle przestałem widzieć jakiekolwiek dokumenty oraz czynności w sprawie na internetowym portalu informacyjnym. Chodzi zapewne o to bym nie mógł się zorientować co jest robione w sprawie oraz które moje wnioski są wywalane do kosza, a które ukrywane w szufladach i szafach sędziego Rafała Zglińskiego oraz sędziego Artura Redzimskiego.

Totalne łamanie prawa przez I Wydział Cywilny Sądu Rejonowego Warszawa Praga Północ

Sekretariat I Wydziału Cywilnego pod przewodnictwem Artura Redzimskiego ma prawdopodobnie nakaz utrudniania jak tylko się da, wglądu w stan sprawy osobie, której mieszkanie jest przejmowane. Jeszcze nigdy nie otrzymałem, za pośrednictwem tego sekretariatu, żadnego pisma składanego w sprawie przez komornika lub przez pełnomocnika strony przeciwnej, a było takich pism ponad 10. Po prostu mi tego nie wysyłają i ukrywają to przede mną. Pism nie otrzymuje i nie mam możliwości na nie odpowiedzieć. Tak jak wspomniałem wcześniej, wszelkie dokumenty i czynności są przede mną ukrywane nawet na portalu spraw sądowych.

W I Wydziale Cywilnym sędziego Artura Redzimskiego ogólnie i kompletnie nie przestrzega się prawa i regulaminów sądowych. Przykładowo, składam zażalenie na odrzucenie przez sędziego Rafała Zglińskiego mojego wniosku o zwolnienie z kosztów skarg na czynności komornika. Mój wniosek ląduje w koszu. Po jakimś czasie, jestem jak gdyby nigdy nic, wzywany do opłacenia skarg i to w dodatku z zawyżoną kwotą pod rygorem ich odrzucenia. Zaciskam więc zęby i skargi opłacam ale jednocześnie informuję układ, że przecież składałem zażalenia na odrzucenie zwolnienia z kosztów i ono przecież powinno być rozpatrzone wcześniej. W odpowiedzi otrzymuje uwalenie poziome mojego zażalenia oraz zarządzenie o wszczęciu trzepania mojego majątku na podstawie art. 109 ust. 1 ustawy z dnia 28 lipca 2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych. W składzie orzekającym jest oczywiście sędzia Artur Redzimski.

Przeczytaj również:
Przeczytaj również:
Don`t copy text!