Sędzia Iwona Wróblewska Pokora – Przewodnicząca IV Wydziału Cywilnego Odwoławczego Sądu Okręgowego Warszawa Praga
IV Wydział Cywilny Odwoławczy sędzi Iwony Wróblewskiej Pokory robi z ojców idiotów.
Sędzia Iwona Wróblewska Pokora to przewodnicząca IV Wydziału Cywilnego Odwoławczego Sądu Okręgowego Warszawa Praga. Wydział ten rozpatruje w drugiej instancji apelacje i zażalenia m.in. na postanowienia Sądu Rodzinnego Warszawa Praga Północ, którego przewodniczącą jest sędzia Beata Boguszewska, a jej zastępcą sędzia Magdalena Mikłas. W rzeczywistości sędziowie IV Wydziału Cywilnego Odwoławczego Sądu Okręgowego Warszawa Praga i część V Wydziału Rodzinnego Sądu Rejonowego Warszawa Praga Północ to ewidentnie jedna klika wzajemnej adoracji i wsparcia. Współpracują ze sobą w kwestii dyskryminowania mężczyzn w sprawach rodzinnych np. poprzez utrudnianie ojcom kontaktów z własnymi dziećmi.
Panie przewodniczące obu wydziałów, a więc sędzia Beata Boguszewska i sędzia Iwona Wróblewska Pokora przez lata nieoficjalnej współpracy opracowały skuteczne metody manipulacji aktami i pismami procesowymi, tak aby sprawy wnoszone przez męską część interesantów były przewlekane w nieskończoność. Kolokwialnie rzecz ujmując wygląda to jak robienie zwyczajnie z ojców idiotów.
Sędzia Iwona Wróblewska Pokora w dziedzinie przewlekania spraw metodą na chowanie akt jest prawdziwym mistrzem. Wspomaga ją w tm procederze kierownik sekretariatu IV Wydziału Cywilnego Odwoławczego – Grażyna Sobkowicz. Z kontaktów z sędzią Iwoną Wróblewską Pokorą odniosłem ewidentne wrażenie, że pani przewodnicząca jest niesamowicie cięta na mężczyzn. Zresztą rozprawy w IV Wydziale Cywilnym Odwoławczym Sądu Okręgowego Warszawa Praga, są zawsze anty męskimi pokazówkami feministycznej władzy w polskim sadownictwie rodzinnym. Byłem na trzech takich rozprawach. Podczas jednej z rozpraw panie feministki rozładowały agresję nawet na moim 80-letnim ojcu, który chciał mieć tylko ustalone kontakty z wnukami. Wrażenia ze spotkania z wiceprzewodniczącą wydziału Julitą Wyrębiak Romero mam nie zapomniane do dzisiaj i warte osobnego artykułu. Takiemu wyżywaniu się sprzyja brak nagrywania rozpraw w IV Wydziale Cywilnym Odwoławczym. Ja jednak swoje rozprawy nagrywam i rozprawę z moim ojcem mam nagraną.
Polskie sądownictwo rodzinne sięgnęło dna
Polskie sądy rodzinne to kompletne dno. Inaczej tego nazwać nie można. Krytyka tego feministycznego systemu jest porażająca wszędzie, nawet w samym środowisku sędziowskim. To między innymi dzięki polskim sądom rodzinnym co dwie godziny kolejny polski mężczyzna popełnia skutecznie samobójstwo w Polsce. Staliśmy się na świecie krajem mężczyzn samobójców. Jesteśmy pod tym względem 12 najgorszym krajem spośród 195 krajów świata. Również wszelkie tzw. samobójstwa rozszerzone to absolutnie efekt działalności polskiego sadownictwa rodzinnego. Polska to również drugi najgorszy kraj w Europie pod względem udanych prób samobójczych dzieci i młodzieży. Polskie sądownictwo rodzinne ma ręce umoczone w krwi po pachy a Ministerstwo Sprawiedliwości tylko się przygląda jak nas dorzynają bo siła wyborcza partii rządzącej opiera się na przekupywaniu gigantycznej armii samotnych matek.
W polskich sądach wytworzyła się sub kasta kobiet feministek zwyczajnie nienawidzących mężczyzn. Według mnie jest to zjawisko wymagające pogłębionych badań psychologicznych na temat tego co dzieje się z wewnętrznym systemem wartości sędzi pod wpływem rozpatrywania spraw rodzinnych. Z tego co obserwuje to zwyczajnie po latach dochodzi do trwałego nieodwracalnego wypaczenia światopoglądu.
Manifest feministyczny stoi ponad prawem w wydziale sędzi Iwony Wróblewskiej Pokory
Feministki rodzinne utworzyły w polskim sądownictwie całą organizację wzajemnego wsparcia i adoracji. Pomagają sobie jak tylko mogą pomiędzy wydziałami i instancjami. Idealnym tego przykładem jest wsparcie przewodniczącej IV Wydziału Cywilnego Odwoławczego sędzi Iwony Wróblewskiej Pokory udzielane sędziom rodzinnym Pragi Północ w procederze dyskryminacji ojców. Prawo przy orzekaniu jest przy tym traktowane wybiórczo na zasadzie wyboru tylko tego co jest przydatne dla przyjętej feministycznej linii orzeczniczej. Przy forsowaniu swego uberkasta rodzinna posługuje się całą masą myków wykorzystujących kruczki, niedoskonałości i wypaczeniach polskiego prawa cywilnego i rodzinnego.
Prawo w polskich sądach rodzinnych to jedynie zbiór porad, które sędzia rodzinna wykorzystuje lub nie. Jeżeli coś jest tam przydatne, na przykład do odizolowania ojca od dzieci, to sędzia rodzinna się na to powoła z całą mocą swego stanowiska. Jeżeli natomiast jakiś paragraf służy ojcu dzieci to sędzia go ominie lub ogra mykami proceduralnymi.
Monopol sędzi Magdaleny Władzińskiej na orzekanie w odwołaniach i skargach dotyczących własnego wydziału i byłych podwładnych.
Jednym z podstawowych kanonów prawa jest starorzymska zasada nemo iudex in causa sua. Głosi ona, że nikt nie może być sędzią we własnej sprawie. Zasada ta została wprowadzona do polskich regulacji prawa cywilnego, karnego i administracyjnego. Niestety polskie sądownictwo rodzinne to zupełnie odrębny świat równoległy i tutaj zasada nemo iudex in causa sua nie obowiązuje.
Tak jak wspomniałem wcześniej V Wydział Rodzinny i Nieletnich Pragi Północ jest ściśle powiązany z IV Wydziałem Cywilnym Odwoławczym Sądu Okręgowego Warszawa Praga. Przewodniczącą V Wydziału Rodzinnego i Nieletnich Pragi Północ jest sędzia Beata Boguszewska. Jeszcze do niedawna jej zastępcą w wydziale była sędzia Magdalena Władzińska. Obecnie sędzia Magdalena Władzińska przeszła do IV Wydziału Cywilnego Odwoławczego Sądu Okręgowego Warszawa Praga i teraz ocenia pracę swoich koleżanek i współpracownic z V Wydziału Rodzinnego Pragi Północ. Sędzie V Wydziału Rodzinnego znają się więc doskonale z sędzią Magdaleną Władzińską. Przez wiele lat ze sobą współpracowały w tym samym wydziale. W praktyce oznacza to sytuację, że skarga na opieszałość, apelacja czy zażalenie zarzucające błędy procesowe V Wydziałowi Rodzinnemu Pragi Północ będą rozpatrywane przez jego niedawną wiceprzewodniczącą Magdalenę Władzińską. W ten sposób sędzia Magdalena Władzińska jest ewidentnie sędzią we własnej sprawie. Żadna apelacja, zażalenie czy skarga na opieszałość dotycząca V Wydziału Rodzinnego i Nieletnich nie ma kompletnie szans powodzenia.
Przewodniczącą IV Wydziału Cywilnego Odwoławczego jest sędzia Iwona Wróblewska Pokora. Sędzia Iwona Wróblewska Pokora tak rozdzieliła obowiązki pomiędzy sędziów wydziału, że nawet nie ma możliwości wydania orzeczenia dotyczącego V Wydziału Rodzinnego bez udziału jego niedawnej wiceprzewodniczącej, a więc sędzi Magdaleny Władzińskiej.
W IV Wydziale Cywilnym Odwoławczym pracuje 12 sędziów ale w sprawach rodzinnych jest specjalizacja i losowanie sędziego referenta odbywa się spośród jedynie dwóch sędziów! Pierwszym sędzią jest sędzia Magdalena Władzińska a drugim była Prezes Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi Południe sędzia Iwona Podsiadła. Składy orzekające w sprawach rodzinnych w II instancji są trzyosobowe, tak więc sędzia Magdalena Władzińska zawsze musi się znaleźć w składzie orzekającym w sprawach jej niedawnego wydziału. Ponadto, przy losowaniu przewodniczącego składu istnieje 50% szans, że wylosowana zostanie właśnie sędzia Magdalena Władzińska. W rzeczywistości sędzia Magdalena Władzińska przewodniczy prawie zawsze w sprawach dotyczących jej niedawnego wydziału.
W moim przypadku na 8 ostatnich sub spraw związanych z V Wydziałem Rodzinnym i Nieletnich jakie trafiły do IV Wydziału Cywilnego Odwoławczego aż 6 razy sędzią referentem była sędzia Magdalena Władzińska. Tylko w dwóch mniej znaczących sprawach było inaczej.
Wbrew zasadzie nemo iudex in causa sua sędzia Magdalena Władzińska jest stale sędzią we własnych sprawach. Rozpatruje wszystkie sprawy dotyczące wydziału, który jeszcze do niedawna współtworzyła i w którym orzekają jej koleżanki i niedawne współpracownice. Zwracałem na to uwagę sędzi Iwonie Wróblewskiej Pokora oraz sędzi Magdalenie Władzińskiej w swoich pismach ale nic to nie zmieniło. Sędzia Iwona Wróblewska Pokora dalej utrzymuje taki podział prac w wydziale, że sprawy dotyczące V wydziału Rodzinnego trafiają stale do referatu sędzi Magdaleny Władzińskiej. Z kolei sędzia Magdalena Władzińska nie widzi kompletnie nic niestosownego w ocenianiu procesowym własnych koleżanek i niedawnych podwładnych, nawet w sytuacji gdy jest to podnoszone przez stronę postępowania.
Branie ojca na przetrzymanie główną zasadą polskiego sądownictwa rodzinnego
Polskie sądy rodzinne stosują powszechnie ten sam banalny i brutalny sposób izolowania ojców od własnych dzieci. Po prostu przewlekają w nieskończoność wszelkie wnioski ze strony ojca, któremu matka właścicielka uprowadziła dzieci. Jest to podstawowy sposób polskiego szowinistycznego sądownictwa rodzinnego na pozbywania się męskich interesantów. To takie branie ojca na przetrzymanie. Przewlekanie jest czystym omijaniem prawa przez sędzie rodzinne. Tak też działa IV Wydział Cywilny Odwoławczy sędzi Iwony Wróblewskiej Pokory.
Niestety przewlekanie spraw stało się w polskim sądownictwie rodzinnym normą. Nikt nie zwraca uwagi na to, że ta czy inna sprawa rodzinna toczy się o parę lat za długo. Tego nikt w Polsce nie potępi bo to norma. Natomiast jeżeli sędzia wyda w sprawie stronniczy i szowinistyczny wyrok to już wtedy jest gorzej bo to wiąże się z potencjalnym obniżeniem oceny pracy sędziego przez wizytatora w ocenie okresowej. Jeżeli takich wyroków będzie kilka to sędzia może mieć trudności z dalszą karierą a przecież sędzia rodzinna chce robić karierę i chce się bogacić. Ponadto, wydanie dyskryminującego i absurdalnego wyroku pociąga za sobą spore ryzyko skargi kasacyjnej i uchylenia tegoż wyroku. Rzutuje to również na ocenę pracy sędziego. Polskie sędzie rodzinne wynalazły więc złoty sposób, który pozwala im dyskryminować ojców na całego i jednocześnie nie muszą wydawać absurdalnych wyroków, które ktoś mógłby potem z powodzeniem zakwestionować. Tym sposobem jest właśnie nie wydawanie w ogóle wyroków w sprawach wniesionych przez ojców. Po prostu wszystkie tego typu sprawy są przewlekane w nieskończoność. W moim przypadku V Wydział Rodzinny i Nieletnich przewleka wzniesione przeze mnie sprawy a IV Wydział Cywilny Odwoławczy sędzi Iwony Wróblewskiej Pokory przewleka z kolei w II instancji moje apelacje i skargi na przewlekłość.
Sędzia Iwona Wróblewska Pokora przewleka nawet skargi na przewlekłość
Na Pradze Północ rządzi ponad wydziałowa grupa wzajemnej adoracji i wsparcia sędzi rodzinnych. W ramach tej grupy, przewodnicząca IV Wydziału Cywilnego Odwoławczego Sędzia Iwona Wróblewska Pokora wspiera koleżankę przewodniczącą V Wydziału Rodzinnego i Nieletnich Beatę Boguszewską oraz jej zastępczynię sędzię Magdalenę Mikłas. Wsparcie polega na kompletnym nie rozpatrywaniu żadnych skarg na przewlekłość oraz przetrzymywaniu akt spraw wnoszonych przez niewygodnego ojca jak długo się tylko da.
V Wydział Rodzinny Sądu Rejonowego Warszawa Praga Północ przy współpracy z matką właścicielką utrudnia uporczywie moje kontakty z synami. Jedynym sposobem na zmuszenie sędzi tego wydziału do przeprowadzenia jakiejkolwiek rozprawy w sprawie z mojego wniosku jest odczekanie i złożenie skargi na przewlekłość postępowania. Tryb i zasady składania takiej skargi reguluje: Ustawa z dnia 17 czerwca 2004 r. o skardze na naruszenie prawa strony do rozpoznania sprawy w postępowaniu sądowym bez nieuzasadnionej zwłoki. W moim przypadku skargę na przewlekłość postępowania toczącego się w V Wydziale Rodzinnym Praga Północ składa się do IV Wydziału Cywilnego Odwoławczego Sądu Okręgowego Praga. Taka skarga trafia następnie zawsze na biurko przewodniczącej wydziału sędzi Iwony Wróblewskiej Pokora. W moim przypadku tutaj los skargi się kończy. Przewodnicząca Iwona Wróblewska Pokora mówiąc kolokwialnie wywala ją do szuflady.
Zgodnie z art.11 ustawy o skardze na przewlekłość sąd wydaje orzeczenie w terminie dwóch miesięcy, licząc od daty złożenia skargi. Niestety sędzia Iwona Wróblewska Pokora w swojej wersji ustawy ma chyba dopisany kolejny punkt, z którego wynika wprost, że termin ten nie dotyczy IV Wydziału Cywilnego Odwoławczego Sądu Okręgowego Praga. Moja skarga na przewlekłość sprawy o unormowanie realizacji kontaktów z synami, była przez sędzię Iwonę Wróblewską Pokora trzymana w zamrażarce przez wielokrotność ustawowego dwumiesięcznego terminu. Skarżyłem się na przewlekanie procesu przez sędzię Ewę Jaszewską i potem sędzię Magdalenę Mikłas z V Wydziału Rodzinnego i Nieletnich Pragi Północ.
Po pół roku przetrzymywania skargi bez rozpoznania złożyłem do Sądu Apelacyjnego skargę na przewlekłość skargi na przewlekłość. Totalny absurd ale do takiego absurdu zmusiła mnie sędzia Iwona Wróblewska Pokora. Niestety tego typu skarga na przewlekłość skargi na przewlekłość jest niedopuszczalna bo ustawodawca nie przewidział, że można przewlekać skargę na przewlekłość. Złożenie skargi na przewlekłość ma jednakże zawsze jeden istotny plus. Po złożeniu takiej skargi sędzia zwykle nadaje wreszcie bieg sprawie i wyznacza termin rozprawy. Dzięki temu sąd rozpatrujący skargę na przewlekłość będzie ją mógł elegancko odrzucić.
W przypadku mojej skargi sędzia Iwona Wróblewska Pokora wyznaczyła więc termin rozprawy. Niestety anulowała ten termin zaraz po tym jak Sąd Apelacyjny odrzucił moją skargę jako niedopuszczalną. Takiej manipulacji nie przewidziałem ale jak widać w przypadku sędzi Iwony Wróblewskiej Pokory trzeba się liczyć z szerokim wachlarzem myków sędziowskich. Któregoś razu wysłali mi nawet pismo terminowe, które składało się jedynie z pustej koperty. Dzięki temu w systemie odnotowali odbiór pisma i bieg terminu a ja nie miałem z czym się zapoznać i czego zaskarżyć. Wszystko to jest możliwe dzięki temu, że w całym procederze robienia z ojców idiotów uczestniczy aktywnie kierownik sekretariatu IV Wydziału Odwoławczego – Grażyna Sobkowicz. Tak wygląda właśnie sądownictwo rodzinne na Pradze Północ.
Moja skarga na przewlekłość sprawy w V Wydziale Rodzinnym Pragi Północ została rozpatrzona dopiero po złożeniu przeze mnie skargi do Prezesa Sądu Okręgowego. Sędzia Iwona Wróblewska Pokora musiała wtedy rozpatrzyć skargę na przewlekłość i oczywiście ją odrzuciła.
Według mojej wiedzy wszelkie skargi na przewlekłość spraw w Sądzie Rodzinnym Pragi Północ są odrzucane zawsze przez IV Wydział Cywilny Odwoławczy sędzi Iwony Wróblewskiej Pokory. Powstaje pytanie: po jakiego grzyba wnosić taką skargę? Otóż po to by sędzia V Wydziału Rodzinnego wszczęła w ogóle postępowanie. Po złożeniu skargi na przewlekłość sędzia musi wszcząć postępowanie po to by skarga została odrzucona. Niewiele to ma wspólnego ze sprawiedliwością ale tak to na Pradze Północ działa.
Bardzo smutna to zabawa, gdy sąd gra!… literą prawa
Niestety sędzia Iwona Wróblewska Pokora ma ogromne doświadczenie w ogrywaniu interesantów i opracowała sobie metodę na wydłużanie postępowań, nawet przy wykorzystaniu skargi na przewlekłość. Przebiega to w następujący sposób:
- Składamy skargę na przewlekłość sprawy w V Wydziale Rodzinnym i Nieletnich Sądu Rejonowego Warszawa Praga Północ.
- Sędzia V Wydziału Rodzinnego wyznacza wówczas termin i po dwóch miesiącach przeprowadza rozprawę ale tak by ojciec dzieci nie uzyskał tego co chciał i pozostało po staremu tzn. dzieci są wyłączną własnością ich mamusi.
- Zaraz po rozprawie akta sprawy są wysyłane do IV Wydziału Odwoławczego Sądu Okręgowego Warszawa Praga celem rozpoznania skargi na przewlekłość. Lądują na biurku przewodniczącej wydziału sędzi Iwony Wróblewskiej Pokory.
- Na rozpatrzenie skargi na przewlekłość są dwa miesiące ale sędzia Iwona Wróblewska Pokora nie przejmuje się tym i pozostawia skargę wraz z aktami sprawy głównej w szufladzie bez rozpoznania. Od tego momentu sprawa główna jest kompletnie sparaliżowana.
- Wszelkie nasze wnioski składane w ramach sprawy głównej tj. apelacja, wniosek o zabezpieczenie etc. trafiają do zamrażarki bo V Wydział Rodzinny nie może nadać im biegu bez posiadania akt głównych sprawy.
- Od czasu do czasu V Wydział Rodzinny dla picu wysyła do IV Wydziału Odwoławczego pisemko z prośbą o zwrot akt sprawy. Pismo pozostaje bez odpowiedzi a V Wydział Rodzinny jest usprawiedliwiony i nie musi niczego robić.
Tak właśnie wygląda współpraca V Wydziału Rodzinnego sędzi Beaty Boguszewskiej z IV Wydziałem Cywilnym Odwoławczym sędzi Iwony Wróblewskiej Pokory. W ten właśnie sposób wykorzystując swoje stanowiska i olewając kompletnie prawo robią wariata z ojca takiego jak ja. W moich sprawach powyższą procedurę zastosowano w identyczny sposób dwa razy, przy dwóch różnych sprawach, więc wygląda na to, że metoda jest wypracowana i powtarzana. W obu przypadkach moje skargi na przewlekłość pozostawały bez rozpatrzenia przez wielokrotność ustawowego dwumiesięcznego terminu.
Powstaje pytanie: jak się przed tym bronić? Można wycofać skargę na przewlekłość ale z doświadczenia wiem, że to może też nie podziałać bo będą przewlekać rozpatrzenie wniosku wycofującego skargę. W moim przypadku zadziałała skarga do Prezesa Sądu Okręgowego. Już samo złożenie skargi i telefon z sekretariatu Prezesa odblokowało sprawę.
Ukrywanie akt przez sekretariat wydziału sędzi Iwony Wróblewskiej Pokory – Nie mamy pańskich akt i co nam pan zrobi?
Przewodnicząca wydziału sędzia Iwona Wróblewska Pokora ściśle współpracuje ze swoim sekretariatem w robieniu z ojców idiotów. Oto przykład. W V Wydziale Rodzinnym przewlekano wszczęcie mojej sprawy o nałożenie zagrożenia karą na byłą żonę za utrudnianie kontaktów. Złożyłem skargę na przewlekłość i sprawa została wszczęta. Po pierwszej rozprawie akta powędrowały do IV Wydziału Cywilnego Odwoławczego celem rozpatrzenia skargi na przewlekłość. Wówczas wycofałem skargę na przewlekłość by uniknąć przetrzymywania akt przez sędzię Iwonę Wróblewską Pokorę. Sprawa przewlekłości została umorzona i w tym momencie powinien nastąpić zwrot akt głównych do V Wydziału Rodzinnego ale akta nie zostały zwrócone. Po jakimś czasie skontaktowałem się z kierownik sekretariatu IV Wydziału Cywilnego Odwoławczego Grażyną Sobkowicz i dowiedziałem się od niej, że akta zostały właśnie przekazane do V Wydziału Rodzinnego. Równocześnie w systemie informatycznym pojawił się rekord o wysłaniu akt.
Po dwóch tygodniach pytam o akta w sądzie rejonowym i okazuje się, że akta nigdy tam nie dotarły. Kontaktuje się więc z Biurem Obsługi Interesanta Sądu Okręgowego i dowiaduje się, że akta mojej sprawy nigdy nie zostały wysłane do V Wydziału Rodzinnego i dalej leżą w IV Wydziale Odwoławczym. Dzwonię ponownie do kierownik sekretariatu IV Wydziału Odwoławczego Grażyny Sobkowicz i pytam ponownie o akta. Kierownik twierdzi dalej, że akta zostały wysłane. Informuję więc ją, że Sąd Rejonowy to sprawdził i akta do nich nie dotarły. Wtedy kierownik zaczyna twierdzić, że akta pewnie utknęły na spedycji. Informuję więc ją, że Biuro Obsługi Interesanta Sądu Okręgowego to sprawdziło i akta są dalej u niej w sekretariacie. Potem już pani kierownik sekretariatu Grażyna Sobkowicz nie ma wyjścia i odnajduje w magiczny sposób akta we własnym sekretariacie, a może nawet na własnym biurku.
Jestem przekonany, że to wszystko działania celowe na zlecenie sędzi Iwony Wróblewskiej Pokory. Chodzi o pomaganie V Wydziałowi Rodzinnego w procederze przewlekania sprawy ojca walczącego o kontakty z własnymi synami. Powstaje tylko pytanie: gdzie w tym wszystkim leży dobro dzieci, które od trzech lat nie widują ojca i gdzie jest poszanowanie mojego prawa do życia rodzinnego?! Dno kompletne!