Konfident i donosiciel Komisariatu Policji Białołęka

Feminizm to rak toczący społeczeństwo

Moja była żona jest uprowadziła mi dwójkę synów i całkowicie odcięła mnie od kontaktu z nimi. Nie mam z synami spotkań od wielu lat. Była żona nie realizuje postanowień sądowych ustalających moje kontakty z synami. Sąd nakłada na nią za to kary, których nie płaci. Dostała już trzy razy taką karę. I to ma być nauczyciel, który wychowuje dzieci.

Była żona jest dla mnie kompletnym zaprzeczeniem tego co nauczyciel powinien sobą reprezentować. Uważam, że nie powinna pracować, jako wychowawca dzieci. Ten tekst ma stanowić ostrzeżenie w tym aspekcie. Ma pokazywać jak we współczesnym świecie ideologia feministyczna to rak drążący społeczeństwo. Nie ma w niej żadnych wyższych i postępowych wartości. W efekcie chorej ideologii, 4 miliony dzieci w Polsce wychowuje się bez ojca, a posiadanie dzieci stanowi dla mężczyzny spore ryzyko.

Konfident i donosiciel Komisariatu Policji Białołęka

Była żona okazała się dla mnie tylko zwykłym konfidentem i donosicielem policyjnym. Skumała się z policjantkami z Komisariatu Warszawa Białołęka i weszła z nimi w jakieś podejrzane relacje. Zjednoczyła je jakaś chora feministyczna nienawiść do mężczyzn. Od tej pory łazi regularnie na Komisariat Policji Białołęka i bez przerwy składa tam na ojca swoich dzieci, a więc na mnie, donosy o co tylko się da. Dosłownie o wszystkim kabluje policji. Kogo taki człowiek wychowa jako nauczyciel? Pewnie samych donosicieli i konfidentów policyjnych. Nie widuje własnych dzieci od lat a ona, przy wsparciu organów ścigania, każe mi każdego miesiąca płacić za to haracz alimentacyjny. Wszystko pod groźbą kolejnego naciąganego zawiadomienia na policji dającego feministkom z KP Białołęka podstawę by mnie wzywać i nękać.  Po jej regularnych donosach, wataha psów z Komisariatu Policji Białołęka nachodzi mnie w domu, stają mi regularnie radiowozem pod oknami. Łażą za mną te psy w czarnych drelichach regularnie.

Była żona dzięki swojemu donosicielstwu zyskała na Komisariacie Białołęka spore grono wielbicielek skrzywionych feministyczną nienawiścią do mężczyzn. Wszystkie przed, lub po rozwodzie. 

Komisariat Policji Warszawa Białołęka płaci konfidentom za informacje
Komisariat Policji Warszawa Białołęka – za informację konfident policji otrzymuje od 50 do 1000 zł

Wszystkie policyjne feministki z Komisariatu Białołęka nękają mnie od kilku lat i chyba czerpią z tego jakąś chorą satysfakcję. Była żona zapoznała najpierw policjant Anetę Mierzyńską. Poznała ją poprzez wspólne przedszkole dzieci. Połączyło ich właśnie to, że była użytecznym konfidentem i donosicielem policyjnym, kablującym na własnego męża i ojca swoich dzieci. Podejrzewam, że mogła również donosić na kolegów z pracy. Albo ktoś donosi, albo nie. Konfident policyjny doniesie na każdego. 

Zaczęło się od donoszenia na mnie dosłownie o wszystkim. Większość informacji jakie „sprzedawała” policji była słaba lub była zwyczajną nieprawdą ale policjantki i tak były wniebowzięte, gdyż mogły się wyżywać za cały męski ród i wszystkie swoje frustracje. Nawet na fałszywe zawiadomienie policja może przecież wzywać na komisariat i nękać. Może też wnieść do sądu absurdalny wniosek o ukaranie i to bez żadnych dowodów. Policjant nie ponosi żadnej odpowiedzialności za kierowanie takich złośliwych i bezpodstawnych wniosków o ukaranie do sądów.

Szkoła Podstawowa nr 342 z Oddziałami Integracyjnymi im. Jana Marcina Szancera w Warszawie
Szkoła dzieci

Ja osobiście nienawidzę już policji. Według mnie zdrowy na umyśle człowiek nie zostaje policjantem. Do tego aby wybrać pracę policjanta trzeba być typem, który po prostu czerpie satysfakcję z gnębienia, śledzenia, inwigilowania i niszczenia innych.

Policyjne haki na mnie by wywalić mnie z mieszkania

Na podstawie historii mojego małżeństwa mogę również stwierdzić, że moja była żona to osoba wyrachowana, skrajnie cyniczna i ma obsesję na punkcie pieniędzy. Pieniądze są według moich doświadczeń najważniejsze w jej życiu. Każdego człowieka ewidentnie postrzega i ocenia przez pryzmat użyteczności finansowej. Według mnie, nawet posiadanie dzieci to dla niej zapewne tylko i wyłącznie sposób na wyciąganie kasy gdzie się da i jak się da.

Będąc w małżeństwie, wzięliśmy wspólnie kredyt i zakupiliśmy nowe duże mieszkanie. Wykończyłem je ze stanu deweloperskiego swoimi oszczędnościami z czasów przedmałżeńskich. Wtedy była żona postanowiła wykorzystać swój status donosiciela policyjnego by ustawić się finansowo i wymyśliła, że przejmie na własność to małżeńskie mieszkanie. Razem z policyjną feministyczną grupą z Komisariatu Policji Białołęka uradziła jak wywalić mnie z mieszkania i przejąć je na swoją wyłączną własność. Na moje miejsce postanowiła sprowadzić sobie dwie największe miłości życia, a więc starszą siostrę i mamusię.

Policja potrzebowała jednak haków by mnie wywalić z mieszkania na zbity pysk, więc była żona bez przerwy nagrywała dla nich dyktafonem wszelkie kłótnie z moim udziałem. Sama zresztą te kłótnie prowokowała. Podejrzewam, że musiała odebrać w tym zakresie gruntowne przeszkolenie na Komisariacie Policji Białołęka.

Haków nie znalazły więc spreparowały je sobie

Była żona zbierała haki przeciwko mnie jak się tylko dało i gdzie się tylko dało. Potrafiła przykładowo sfotografować mnie w Sylwestra po zabawie jak spałem w ubraniu by to zanieść na policję i twierdzić tam, że się tak upijam, że zasypiam w ubraniu. Dno kompletne. Praktycznie wszystko co była żona nagrała lub sfotografowała, to zanosiła na policję do sfrustrowanych feministek z Komisariatu Policji Białołęka.

Na szczęście byłej żonie nie udało się uwikłać mnie w nic poważnego. Nie było żadnej przemocy domowej. Po prostu nie udało im się mnie do niczego sprowokować, choć bardzo się starali. Nie było żadnych powodów by policja mogły mnie eksmitować z mieszkania. Nagrania moich wypowiedzi oraz zdjęcia okazały się za słabe by mnie zniszczyć.

Potem była żona zabrała dwójkę dzieci, meble oraz cały majątek i wyprowadziła się, gdy byłem w pracy. We wszystkim pomagały jej koleżanki z Komisariatu Białołęka. Jeszcze tego samego dnia spreparowały mi również całkowicie sfałszowaną sprawę karną i to z zatrzymaniem. Spreparowały mi akt oskarżenia, który trafił do sądu karnego. Sprawa była tak absurdalna, że nawet nie weszła na wokandę. Sąd zwrócił sprawę policji stwierdzając brak przestępstwa.

Nieustające preparowanie fałszywych spraw przez feministki z Komisariatu Warszawa Białołęka

Sytuacja jest taka, że była żona i jej policyjne koleżanki od wielu lat bez przerwy preparują mi kolejne sprawy karne. Spreparowanych spraw było już 18! Była żona to konfident i donosiciel policyjny. Każdy powinien uważać co, o czym i o kim przy niej mówi. Wszystko wykabluje psom z mentowni.

Szkoła Podstawowa nr 342 z Oddziałami Integracyjnymi im. Jana Marcina Szancera w Warszawie WF
Szkoła dzieci

Zawsze rozpoczyna się od donosów. Ona składa fałszywe zawiadomienia, a policjantki z którymi współpracuje robią z tego sprawę, w której jestem wzywany, przesłuchiwany, obrażany a na koniec wszystko kończy się niczym z braku dowodów. I tak kilkanaście razy, w kółko.

W moim wypadku wszystkie spreparowane sprawy kończyły się zawsze porażką policji, jednak była żona i jej koleżanki z policji nigdy nie dają za wygraną. Dla tych feministek samo nękanie, wzywanie, nachodzenie, wystawanie radiowozem pod blokiem jest rajcujące. Czerpią z tego jakąś chorą satysfakcję. Muszą odreagować po niepowodzeniach życiowych i porażkach w relacjach z mężczyznami.

Nauczyciel WF-u, którego dzieci prawie nigdy nie wychodzą na dwór

Była żona mieszka w bloku tuż obok mojego. Ze swoich okien widzę wejście do jej klatki schodowej. Z moich obserwacji wynika, że była żona przetrzymuje dwójkę moich dzieci całe dnie w maleńkim 30-metrowym mieszkanku na parterze, bez balkonu. Była żona jest nauczycielem WF-u, ale dzieci nawet latem nie wychodzą w ogóle na podwórko. Nie jeżdżą na rowerach i nie kopią piłki, jak inne dzieci. Prawdopodobnie nie wolno im się nawet bawić z innymi dziećmi. Są ponure i wycofane. Prawie w ogóle nie mówią. Nigdy się nie nauczyły jeździć na rowerze. Nigdzie ich swobodnie nie spotykam choć mieszkam obok.

Była żona przywłaszczyła sobie te dzieci i odizolowała je całkowicie od świata zewnętrznego. Dla niej to po prostu inwentarz, na którym może zarabiać w długim okresie czasu. Póki ma u siebie synów to dostaje na oboje dzieciaków alimenty, 500+ i inne bonusy socjalne. Jest też wzorem dla policjantek z Komisariatu Białołęka jako samotna matka i donosicielka na ojca swoich dzieci. 

Masakrowanie moich relacji z dziećmi przez ich matkę i Ewelinę Przybyszewską z KP Białołęka

Mam sądownie ustalone kontakty z dziećmi co dwa tygodnie. Stawiam się na te kontakty zgodnie z harmonogramem ale dzieci nie są mi wydawane przez ich matkę. Wejść do środka nie mogę, bo gdy raz po Wigilii to zrobiłem to była żona zadzwoniła na psiarnię i jej koleżanki feministki w policyjnych drelichach ukarały mnie za naruszenie miru. Dosłownie wszedłem tylko przywitać dzieci.

Obecnie była żona przekazała starszej sierżant Ewelinie Przybyszewskiej z Komisariatu Policji Warszawa Białołęka terminarz moich kontaktów z dziećmi, a ta zaczęła przysyłać mi na te kontakty patrole swoich kolesi z policji, aby mnie nękać. Gdy wychodzę z domu w terminie kontaktu, to przy ulicy stoi radiowóz, z którego wychodzi patrol policyjny i idzie za mną. Innym razem policja ustawia się radiowozem pod klatką domu, w którym była żona ukrywa przede mną dzieci. Często włączają sygnały świetlne aby wzmocnić efekt. Moje małe dzieci są tym przerażone i chowają się pod stołem. Raz przyjechali nawet Alfą Romeo 159 wykorzystywaną do ścigania piratów drogowych. Po próbie kontaktu jechali za mną tym samochodem, gdy wracałem do domu zwykłym starym rowerem. Wjeżdżali za mną nawet w ślepe uliczki. I co taka policyjna feministka Ewelina Przybyszewska musi mieć w głowie, że wymyśla takie rzeczy. Ciekawe jakby ktoś jej dzieci tak traktował. To SS-mańskie i SB-eckie metody.

Szkoła Podstawowa nr 342 z Oddziałami Integracyjnymi imzancera w Warszawie od strony Światowida
Szkoła dzieci

Była żona i jej koleżanki feministki z Komisariatu Policji Warszawa Białołęka nie przestrzegają żadnych cywilizowanych zasad. Napuściły przykładowo policję z innego komisariatu by nachodzili mojego 80-letniego ojca w jego domu. Ojciec to były wykładowca akademicki z doktoratem, a policja przyszła do niego i chciała starszego pana zawlec siłą na komisariat na przesłuchanie i to nie wiadomo w jakiej sprawie. Stwierdzili jedynie, że zawiadomienie złożyła była żona. Dwóch dwumetrowych policjantów wtargnęło 80-letniemu ojcu do mieszkania naruszając jego mir domowy. Wrzeszczeli na niego i zachowywali się jakby był przestępcą. I taka policjant Ewelina Przybyszewska jest w policji starszym sierżantem. Przerażająca osoba.

Była żona wykorzystuje dzieci jako oręż w walce

Była żona od dawna wykorzystuje praktycznie każdą okazję by konsekwentnie antagonizować mnie i synów. Jest nauczycielką i zna doskonale psychikę dziecka. Może więc z premedytacją wykorzystywać swoją nauczycielską wiedzę by manipulować synami i zniechęcać ich do ojca. Była żona zachowuje się tak jakby uważała dzieci za przedmioty należące tylko do niej. Dzieci obecnie boją się już przy niej nawet ze mną rozmawiać.

Matka właścicielka odizolowała mnie kompletnie od synów i całkowicie utrudnia mi kontakty orzeczone przez sąd. Jest policyjnym konfidentem i donosicielem, więc ma za sobą wsparcie Komisariatu Policji Warszawa Białołęka. Starszy syn nie wychodzi na kontakty ze mną od lipca 2017 roku, a młodszy od grudnia 2017 roku. Dzieci pokazują mi się tylko przez chwilę w głębi mieszkania, by powiedzieć że nie mogą wyjść i że matka zabroniła im ze mną rozmawiać. Potem się chowają. Na pytania o szkołę, kolegów, zabawki lub cokolwiek innego po prostu nie odpowiadają.

Za utrudnianie moich kontaktów z synami Sąd Rodzinny nakłada na byłą żonę kolejne już kary, a w konsekwencji nakazy zapłaty. Ma za sobą już trzy takie wyroki ale nic sobie z tego nie robi. Nakazanych kar nie płaci, a moje kontakty z synami utrudnia coraz bardziej. Wie, że w razie czego poleci na komisariat z jakimś kolejnym spreparowanym zawiadomieniem, a jej koleżanki będą podjarane tym, że mogą mnie znowu wzywać, wyzywać, inwigilować i prowokować.

Przeczytaj również:

W efekcie utrudniania kontaktów przez system oraz matkę właścicielkę:
Starszy 12-letni syn Piotr nie ma ojca 6 lat i 11 miesięcy
Młodszy 9-letni syn Tomasz nie ma ojca 6 lat i 7 miesięcy

Udostępnij ten artykuł:
Przeczytaj również:
Don`t copy text!